autor: Agnieszka Olejnik
wydawnictwo: Czwarta Strona
data wydania: 6 maja 2015
kategoria: literatura współczesna
„ (…) z wybaczeniem to jest tak… jakkolwiek byś się nie starał, to i tak nie uda ci się z jedną sprawą. (…) Można wybaczyć kłamstwa, zdradę, pijaństwo, złe traktowanie… To, że ktoś złamał obietnice, podle się zachował i odwrócił się od ciebie, gdy go potrzebowałeś. Ale nie uda ci się wybaczyć, że przestał cię kochać i już mu nie zależy.”
Zaczęłam od cytatu, który od razu wpadł mi w oko. Wiedziałam, że muszę go dodać do recenzji, jest nie tylko intrygujący, ale także nawiązuje do treści. „Dziewczyna z porcelany” autorstwa Agnieszki Olejnik jest właśnie o wybaczaniu. A co wiąże się z wybaczaniem? Miłość. Jedno z drugim ma wpływ nie tylko na ciekawą fabułę książek, ale także na nasze życie.
Rozchwytywany fotograf, przebojowy student informatyki i model. Jeden telefon sprawia, że Michał musi natychmiast dojrzeć: porzucić swoje dotychczasowe, studenckie życie, wyprowadzić się z dużego miasta i przenieść w rodzinne strony, by zaopiekować się młodszym bratem. Zuzanna, nauczycielka języka rosyjskiego i rozwódka, jest sąsiadką Michała i opiekunką jego młodszego brata. Kompletnie nie pasuje do jego wyobrażenia atrakcyjnej kobiety. Z czasem jednak chłopak zaczyna dostrzegać jej niezwykłe włosy oraz porcelanową cerę. Zuzanna zaczyna go fascynować. Okazuje się jednak, że samo uczucie nie wystarczy, aby zbudować trwałą relację.
Kobieta potrzebuje mężczyzny, nie chłopca… A co jeśli z chłopca wyrośnie młody mężczyzna? Czy wtedy da się zapomnieć, wybaczyć i zacząć budować coś trwałego? Na dobrych fundamentach można zbudować wszystko. Autorka w swojej książce zastosowała coś, co lubię, a mianowicie… metamorfozę, przepoczwarzenie głównego bohatera (w tym przypadku powiedziałabym, że można wziąć pod uwagę nawet dwie takie zmiany). Na samym początku mamy do czynienia z beztroskim, pewnym siebie chłopakiem, który nie wierzy w miłość. Żyje własnym życiem, zarabia na urodzie a kobiety traktuje jak rozrywkę. Z czasem wszystko się zmienia…a młody chłopak musi stać się odpowiedzialny i zasmakować w miłości. I to nie tylko tej zwyczajnej, skierowanej do kobiety, ale także do dziecka, młodszego braciszka… który go bardzo potrzebuje. Miłość jest równie skomplikowana, co ludzka psychika i życie. Łatwo skierować ją na niewłaściwe ścieżki, a później cierpieć podwójnie. Jest to niebywale piękne uczucie, jednak wiążące się z niebezpieczeństwami. Miłość to pewnego rodzaju ryzyko… to zauroczenie, fascynacja, głód podobny do narkotykowego, zaufanie, ale także kruchość. Miłość to takie coś z porcelany, które można uszkodzić, gdy się jest nieuważnym. A nie zawsze da się ją posklejać wybaczeniem. Ta książka skrywa w sobie także rodzinne sekrety, które dla Michała są szokujące. Przypadek (a może los) sprawił, że odkrył coś, co go stopniowo wyniszczało, napędzało gniewem, nienawiścią, bólem… jednak przyczyniło do tej zmiany, o której wspominałam.
Agnieszka Olejnik stworzyła bardzo ciekawe postacie. Z pewnością mogliby przeniknąć do realnego świata i się w nim odnaleźć bez problemów. Doświadczeni przez los, poradziliby sobie z codziennością i wyzwaniami. Poza tym Michał jest kolejną postacią występującą w książkach autorki, którą fascynuje fotografia (poprzednio była to Anna Drozd – „Dante na tropie”). Co jeszcze mnie zadziwiło? To jak autorka postrzega dziecko w tym skomplikowanym schemacie. Zauważyłam, że Tomek jest niezwykle grzeczny i „dojrzały” jak na swój wiek. Powiedziałabym, że jest stabilniejszy emocjonalnie, niż jego dorośli towarzysze. Wszem, dzieci kierują się instynktem, uczuciami i prostotą przekazu, jednak ten chłopiec to przeciwwaga dorosłości. Zdecydowanie lepiej poradził sobie z całą tą tragedią i resztą wydarzeń, niż ci, których kocha. Można by się przyczepić do tego „nieprawdziwego” chłopca, jednak ma on tutaj swoje miejsce. Dzięki niemu widzimy, jak dorośli potrafią utrudnić sobie życie.
To, co podoba mi się w książkach napisanych przez Panią Agnieszkę to lekkość, płynność i swoboda. Każda, z którą miałam styczność miała coś, co przyciągało, a zarazem wciągało do wydarzeń toczących się na tych papierowych kartkach. Tym razem było podobnie…
„Dziewczyna z porcelany” naprawdę mnie wciągnęła. Od samego początku do końca czytałam z zapartym tchem. Nie liczyły się nawet te momenty, które zdążyłam przewidzieć. Liczyła się historia, która nie jest typowym przesłodzonym romansidłem. Opowieść, która potrafi wzruszyć i dać do myślenia. Myślę, że spodoba się wszystkim tym, którzy cenią sobie ciekawe historie. Nie tylko w odcieniach różu, ale także i szarości a nawet i czerni. Jeśli macie ochotę wkroczyć w życie Michała i Zuzanny to zapraszam. Króciutka lekcja o wybaczaniu zapakowana w śliczną okładkę. Niewątpliwie kobiecą, pastelową i kruchą… jest w niej coś jeszcze, pewnego rodzaju zadziorność i wyzwanie. Jest to kolejna książka, która sprawdzi się idealnie podczas podróży czy też wypoczynku. To już trzecia książka autorstwa Agnieszki Olejnik na mojej półce, jak do tej pory na żadnej z nich się nie zawiodłam…
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 2,5 cm)